Największą radość sprawiły uczniom lekcje w starej szkole. Dzieci, siedząc w drewnianych ławach, bez komputerów i tabletów, a z kałamarzami wypełnionymi atramentem, dzielnie pisały literki w zeszytach, używając pióra ze stalówką. Chociaż stalówka „robiła kleksy” i pozostawiała niebieski ślad na dłoniach, wszyscy z radością pokonywali trudy. Tak na wszelki wypadek (aby docenić zalety współczesnej szkoły) uczniowie zapoznali się z budową i przeznaczeniem rózgi stojącej w rogu klasy oraz dowiedzieli się, dlaczego w kącie leży groch. Po lekcjach wyruszyli do starej chaty, krytej strzechą, aby zobaczyć, jakimi zabawkami bawili się dawniej ich „koledzy”. Były tam koniki na biegunach, drewniane fujarki, ptaszki... Potem udaliśmy się na posiłek: pierogi i kompot z wiśni. Nie było wspólnej glinianej miski, lecz nowoczesne styropianowe talerze i plastikowe widelce.

dodano: 2013-09-30