Moja relacja z uroczystych obchodów 75 rocznicy wyzwolenia Bredy
W dniach 25-27 października 2019 roku spotkał mnie zaszczyt reprezentowania naszej szkoły i całego Łańcuta w uroczystościach 75-tej rocznicy wyzwolenie Bredy. Jest to duże miasto w Holandii, które w 1944 roku zostało wyzwolone przez 1 Polską Dywizję Pancerną gen. Stanisława Maczka.
Wyjazd został zorganizowany przez Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Rzeczpospolitej Polskiej. Były to trzy niezapomniane dni, kiedy mogłam dosłownie dotknąć naszej historii.
Nasza grupa liczyła ok 70 osób. Znaleźli się tam wysocy urzędnicy państwowi na czele z ministrem Janem Kasprzykiem, dziennikarze, uczniowie czterech polskich szkół imienia gen. Stanisława Maczka i najważniejsze: spora grupa weteranów, którzy 75 lat temu walczyli w bitwie o Bredę, wśród nich m.in. por. Alojzy Jedamski, kpt. Wacław Butowski, por. Eugeniusz Niedzielski-Nead, mjr Janusz Gołuchowski, ppor Józef Kwidzyński, mjr Marian Słowiński.
W piątkowe południe, rządowym samolotem Boeingiem 737, po niespełna dwugodzinnym locie, dotarliśmy na miejsce. Po zakwaterowaniu w hotelu miałam trochę wolnego czasu, który wykorzystałam na zapoznanie się z miastem. Breda – piękne średniowieczne miasto wielkości Rzeszowa, gdzie na każdym kroku historia scala się ze współczesnością. Uderzyło mnie to, że każdy słup, każde drzewo obklejone były plakatami upamiętniającymi 75-tą rocznicę wyzwolenie miasta. Wzdłuż wszystkich głównych ulic, powiewały flagi, w większości biało - czerwone. Po prostu czułam się niesamowicie. Wtedy dotarło do mnie w jak ważnym wydarzeniu uczestniczę, co znaczy słowo „Breda” i jak bardzo czyny polskich żołnierzy do tej pory są żywe w sercach mieszkańców tego holenderskiego miasta.
Może teraz dwa słowa historii:
1 Polska Dywizja Pancerna pod dowództwem gen. Stanisława Maczka została utworzona w 1942 roku w Anglii, w jej skład m.in. wszedł 10 Pułk Strzelców Konnych, który, jak wiemy, stacjonował w Łańcucie. Wsławiła się tym, że nigdy nie przegrała żadnej bitwy, a jej zwycięskie, bohaterskie boje m.in. we Francji (pod Falaise) miały bardzo duże znaczenie dla całego frontu zachodniego.
Koniec października 1944 roku - dywizja stanęła przed rogatkami okupowanej przez Niemców Bredy. Maczek wydaje rozkaz, że miasto ma być zdobyte bez udziału czołgów i ciężkiej amunicji. Chce, aby jego mieszkańcy w jak najmniejszym stopniu ucierpieli w ofensywie, a średniowieczne zabytki nie zostały zniszczone. Po kilkudniowej walce Breda zostaje wyzwolona, niestety w tamtym miejscu, już na zawsze, zostało kilkuset polskich bohaterów. Nigdy nie wrócili do domu, do rodzin. Zginęli za wolność Bredy, ale i za naszą wolność. W sercu mieli nadzieję, że dotrą do Polski. Jak wiemy, historia potoczyła się inaczej.
Spacerując po wąskich uliczkach centrum miasta, na każdym kroku czuć było echo wydarzeń sprzed 75 lat, niesamowitą wdzięczność Holendrów do nas, do Polaków, za to, czego nasi żołnierze dokonali w 1944 roku. Do dzisiaj, już pewnie trzecie pokolenie żyje tamtymi wydarzeniami i zdaje sobie sprawę, że gdyby nie Generał Maczek i jego dywizja, mogłoby ich dzisiaj nie być.
Głównym punktem obchodów były uroczystości na trzech polskich cmentarzach, gdzie pochowani są nasi „maczkowcy”, a także sam Generał. Wzruszająca dla mnie była chwila, gdy naprzeciwko grobów, dosłownie 2 metry przed nimi, usiedli, na przygotowanych krzesłach, ich koledzy z tamtych lat, dzisiaj panowie mający grubo ponad 90 lat. Co oni wtedy myśleli? Niejednemu łza w oczach się zakręciła.
Na uroczystości przybył też prof. Andrzej Maczek, syn Generała. Wymiana z nim kilku zdań na zawsze zostanie w mojej pamięci, mówił m.in. o swoim ojcu, że dla niego nie był on generałem, był po prostu tatą.
Możliwość przebywania w takim towarzystwie, na takiej uroczystości, możliwość zamienienia z bohaterami tamtych lat paru słów, zrobienie z nimi wspólnego zdjęcia - były dla mnie bezcenne.
Do Bredy na uroczystości przylecieli też nasi nauczyciele ze Szkoły Podstawowej nr 3 w Łańcucie - Pan Krzysztof Puziewicz i Pan Paweł Kulczycki. Dzięki nim, na każdym cmentarzu oficjalna delegacja z naszej szkoły złożyła symboliczne wiązanki kwiatów z logo szkoły i godłem Łańcuta.
Dla mnie bardzo osobistym przeżyciem było spontaniczne przypięcie do klapy marynarki synowi Generała Maczka mojej szkolnej tarczy. To było coś niesamowitego - uwierzcie.
W ramach trzydniowych uroczystości wzięłam też udział w podniosłym i wspaniałym koncercie w wykonaniu Reprezentacyjnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego. Było dużo patriotycznego śpiewania, wspaniałe polskie tańce w wykonaniu polskich artystów w strojach z różnych epok.
Jednym z punktów uroczystości była wojskowa parada kompanii honorowych, pocztów sztandarowych, jak również weteranów do miejskiego ratusza - miejsca, gdzie 75 lat temu Maczek symbolicznie przekazał burmistrzowi Bredy miasto, mówiąc: „Breda jest już wolna od okupanta”.
Mogłabym jeszcze dużo pisać: o uroczystej kolacji z burmistrzem Bredy, o poznanych tam koleżankach z innych szkół, o Pani Iwonie Januszajtis, której dziadek był fotoreporterem Generała Maczka i sfilmował cały szlak bojowy „maczkowców”, o zdjęciach poległych polskich żołnierzy ustawionych na każdym grobie, o wywiadzie przeprowadzonym ze mną przez znanego dziennikarza Marcina Wikło i wielu jeszcze innych wartościowych chwilach, które przeżyłam w Holandii.
W tym miejscu chciałam bardzo podziękować Pani Dyrektor naszej szkoły, a także całemu Gronu Nauczycielskiemu, za wybranie mojej skromnej osoby do reprezentowania naszej szkolnej społeczności w dalekiej Holandii. Czułam tam wielką dumę, nosząc biało-czerwoną szarfę i tarczę Szkoły Podstawowej nr 3 im. 10 Pułku Strzelców Konnych w Łańcucie. Jak dobrze być Polakiem…
Więcej szczegółów, m.in. w postaci filmików, spróbuję niebawem przedstawić w formie prezentacji.
Karolina Władyka
uczennica klasy VIII b
dodano: 2019-11-06