Upały majowe i pierwszych dni czerwca zdążyły nas już zmęczyć. A tu przyszło niespodziewane, przyjemne ochłodzenie: 19-20 stopni, przy tym słonecznie. Rześko. Pogoda bardzo sprzyjająca miłym zajęciom na podwórzu szkolnym. Kolejny raz mieliśmy szczęście, bo właśnie obchodziliśmy Dzień Dziecka i organizowaliśmy II Piknik Rodzinny, który odbył się 6 czerwca. Już od rana nie brakowało atrakcji przygotowanych dla naszych uczniów na podwórku szkolnym. Podczas pokazu udzielania pierwszej pomocy uczniowie mogli zobaczyć ratowników medycznych demonstrujących zabiegi resuscytacyjne. Grupa rekonstrukcyjna w indiańskich strojach prezentowała obyczaje Indian, Ochotnicza Straż Pożarna dała kolejny raz możliwość oglądania z bliska samochodu strażackiego używanego w czasie gaszenia pożarów, Forum Niewiadówki przyjechało ze swoimi przyczepami, były też piękne motory budzące liczne westchnienia chłopców młodszych i starszych. Policjanci z okazji Dnia Dziecka rozdawali uczniom odblaskowe opaski, które pomogą zwiększyć bezpieczeństwo dzieci na drogach. Centrum Medyczne Łańcut też miało dla dzieci drobne upominki, które były wdzięcznie przyjęte. Najbardziej jednak widowiskowym punktem dopołudniowego programu było wspólne tańczenie zumby na boisku szkolnym, które poprowadziła pani Anita Szubart. Dzieci licznie zebrane z wielu klas, pod kierunkiem pani instruktor poruszały się w bardzo żywym rytmie przekonując po raz kolejny, że taniec jest wspaniałym sposobem wyrażenia radości życia. Strażacy z Państwowej Straży Pożarnej też chcieli nam urozmaicić świętowanie Dnia Dziecka, ale wkrótce po przyjeździe na nasze szkolne podwórko zostali wezwani do realnej akcji gaszenia pożaru, więc wyjeżdżali na sygnale!
Boisko szkolne jeszcze podczas trwania lekcji (skróconych w tym dniu ku radości naszych milusińskich) zostało ustrojone kwiatami z bibuły, namioty -stoiska oblegane przez uczniów klas IV-VII były zagospodarowywane i urządzane. Na 16-tą wszyscy byli gotowi, żeby rozpocząć II Piknik Rodzinny. Pani Dyrektor Halina Ciąpała powitała wszystkich zebranych gości i wszystkich uczestników pikniku na czele z Burmistrzem Miasta Łańcuta - Panem Stanisławem Gwizdakiem, który objął swoim honorowym patronatem piknikową imprezę.
Znowu, jak przed rokiem, wypuszczono w niebo kolorowe balony napełnione helem, które przyciągnęły uwagę nie tylko dzieci, ale wszystkich zebranych. Niejeden westchnął za minionym dzieciństwem…
Szkolna drużyna harcerska zaprezentowała pokaz musztry, który wywołał podziw i uznanie widzów. Kolejnym ważnym punktem programu była prezentacja strojów, jakie przygotowali rodzice z dziećmi klas I-III na tę okazję. Stroje były bardzo różnorodne i ciekawe, dzieci wyglądały pięknie, ale tym razem komisja konkursowa (w której skład weszły panie z Kuratorium Oświaty w Rzeszowie - pani Małgorzata Nowińska-Zgurska i pani Jolanta Wasilewska oraz pan Grzegorz Paczocha z Wydziału Edukacji z Urzędu Miasta Łańcuta) położyła nacisk na pierwsze kryterium, którym było zaprezentowanie postaci z polskiej bajki, baśni, legendy czy kreskówki. Nie wymienię po kolei wszystkich nagrodzonych i wyróżnionych postaci, ale były tam m.in. sierotka Marysia, król Maciuś I, kot Bonifacy, Bolek i Lolek, Wanda, która nie chciała Niemca, kucharz Bartolini Bartłomiej, Szewczyk Dratewka i wielu innych.
Klasy starsze miały na swoich stoiskach potrawy z różnych regionów Polski przygotowane w głównej mierze przez rodziców naszych uczniów. Uczniowie starali się też w jakiś sposób zaprezentować wybrany region odpowiednimi strojami, wierszami, piosenkami i tańcem. Na moją uwagę zasłużył tekst mówiony w gwarze śląskiej, piosenka „Tu na razie jest ściernisko” (którą najgłośniej śpiewały pani Alina Czerwonka i pani Jadzia Tarasek–Litwin pomagając klasom piątym) i rytmiczne podrygiwanie wdzięcznych krakowianek w rytm melodii, przy czym jedną z najwdzięczniejszych była wychowawczyni VI b – pani Jola Koszela ubrana w strój krakowski. Oczywiście nie sposób pominąć smakołyków, którymi można było się częstować. Najliczniej chyba reprezentowane były racuszki z jabłkami (albo tylko mi się tak wydaje, bo chętnie częstowałam się właśnie nimi na dwóch stoiskach), ale była też modra kapusta (czyli czerwona), sałatki, sery, placuszki, kaszanka i pełno dobrych ciast. Ja spróbowałam po raz pierwszy w życiu bananów w czekoladzie i przy okazji dowiedziałam się, że to przysmak Podkarpacia. Cóż, niby tu mieszkam od urodzenia, a ciągle się czegoś uczę, tym razem całkiem na słodko. Swoje stoisko miały też panie z Koła Gospodyń Łańcut - Przedmieście, na którym również nie brakowało frykasów. Żeby pociągnąć trochę dalej wątek kulinarny przedsięwzięcia trzeba wspomnieć o grillowanej kiełbasie (grille obsługiwali rodzice uczniów z poszczególnych klas), wacie cukrowej rozdawanej chętnym dzieciom za darmo, licznych ciastach, sokach, napojach, herbacie i kawie serwowanej tylko dorosłym. Pojawiły się też gdzieniegdzie sezonowe owoce - czereśnie i truskawki. Na pewno nikt nie musiał wczoraj być głodny i pewnie oprócz zagorzałych ascetów – nikt nie był.
Ale gdyby tylko o dobre jedzenie chodziło, byłoby to święto obżartuchów, a nie Piknik Rodzinny z okazji Dnia Dziecka! Dlatego w końcu przechodzę do meritum w opisie atrakcji: były to wielkie dmuchane zjeżdżalnie, dmuchany statek piracki ogromnych rozmiarów, wieża do wspinania się, ale również fotobudka, z której wszyscy mogli skorzystać odbierając śmieszne zdjęcia w rozmaitych przebraniach. Niektórym dzieciom tak się to podobało, że kilkakrotnie ustawiały się w kolejce do fotobudki…
Oczywiście do dmuchanych obiektów również były kolejki, więc znowu się nie załapałam na zjeżdżalnię. Za to skorzystałam z „atrakcji” dla starszych uczestników pikniku (oferowanej przez Centrum Medyczne w Łańcucie) dając sobie zmierzyć ciśnienie i poziom cukru we krwi. Jak na babcię w moim wieku - wyniki całkiem przyzwoite. Mogłabym nadal udawać, że jeszcze babcią nie jestem, ale po co, skoro posiadanie wnuków jest takie miłe!
Nasza niezastąpiona przewodnicząca Rady Rodziców - pani Magdalena Lewicka – cały czas dopilnowywała wszystkiego, a szczególnie loterii fantowej, która również cieszyła się zainteresowaniem obecnych. Niektórzy tylko o niej zapomnieli i nie zdążyli kupić losu, więc nie mieli okazji wygrać parasola, latarki czy innego ciekawego fantu.
Czy był to piknik rzeczywiście rodzinny? Jak najbardziej! Uczniowie byli z rodzicami, młodszym rodzeństwem, nawet z babciami i dziadkami, i mam wrażenie, że większość dobrze się tu czuła, co znowu wyraziło się w wynikach głosowania przeprowadzonego przez panią Ewę Paczochę za pomocą żółtych i czerwonych buziek, przy czym żółte wyrażały zadowolenie z imprezy.
Co prawda wynik w tym roku nie był tak jednoznacznie idealny jak rok temu, ale ciągle niezadowoleni z imprezy stanowili nikły procent, więc jest zachęta do powtórzenia pikniku w przyszłym roku szkolnym.
Trzeba przyznać, że organizacja była bardzo dobra i trud włożony w przygotowanie wszystkiego jak i późniejsze posprzątanie całości – zauważalny dla wszystkich, którzy chcieli to dostrzec.
Pora podziękować sponsorom, którymi byli:
Pan Stanisław Gwizdak – Burmistrz Miasta Łańcuta,
Pani Magdalena Lewicka – Przewodnicząca Rady Rodziców,
Rada Rodziców SP nr 3,
Pan Henryk Morawski – Prezes firmy „Widamid”,
Pani Małgorzata Filar z firmy „Widamid”,
Pan Jarosław Stopka – Regionalny Kierownik Sprzedaży Grupy Polmlek Fortuna,
Pan Łukasz Wais, Prezes Centrum Medycznego w Łańcucie,
Rodzice klas I - VII,
Panie z Kola Gospodyń Łańcut - Przedmieście na czele z Panią Alicją Kot- Prezesem Koła,
Pan Leszek Argasiński – Prezes Zarządu ARGO sp. z o.o.
Sprzęt do grillowania i namioty - stoiska wypożyczyli nieodpłatnie Pan Jerzy Hałka – Dyrektor MOSiR w Łańcucie oraz Pan Andrzej Piechowski – Dyrektor MDK w Łańcucie.
Panowie Henryk Barnat i Paweł Kuca z Forum Niewiadówki zorganizowali rożne atrakcje dla uczniów.
Wszystkim sponsorom i organizatorom imprezy, ale również wszystkim gościom i uczestnikom serdecznie dziękujemy!
W imieniu całej szkolnej Społeczności – Małgorzata Kwiecińska